Ile to trwa?!-krzyk Nathan'a roznosił się po całym bloku
-6 m-miesięc...-odpowiedziałam cicho
-Zdradzasz mnie 6 miesięcy i jeszcze masz bachora z tym gnojem?!
-Nie nazywaj go tak...-stanełam w obronie jedynej osoby jaka mnie rozumie i zarazem ojca mojego nienarodzonego dziecka
-Będę nazywał go jak tylko chcę! A ty dziwko wynoś się z mojego domu! Nie chce cię widzieć! Jesteś zwykłą suką!! Zejdz mi z oczu, szmato...
Pobiegłam do naszej sypialni i wyciągnełam starą walizkę. Zaczełam wrzucać wszystkie moje rzeczy ubrania, kosmetyki. Jak on mógł mnie tak potraktować? To znaczy oczywiście zdradzałam go nie jestem bez winy. Ale zachował się jakoś tak...No zawsze był czuły, opiekuńczy i delikatny. Byliśmy razem od 2 lat i tak udało mu się mnie zaskoczyć. Ale to jego całe dnie nie było w domu a z resztą on też mnie zdradzał. Czy on myślał że ja nie widzę? Że nie czuję damskich perfum. Co noc wychodził do a to do kolegów na piwo a to praca...
Wycierając łzy włożyłam buty wziełam płaszcz,szalik czapkę i rękawiczki i wybiegłam z mieszkania. I co ja mam teraz zrobić? Jestem sama w ciąży i nie mam gdzie się podziać. Nie mam pieniędzy na hotel a ojciec jak się dowie to mnie wyklnie. Nie,sorry już jestem wyklętym dzieckiem. Więc podsumowując jestem bezdomna. Chwila, Liam mogę do niego pojechać. Na szczęście wie o dziecku... Uff...
Wybrałam jego numer i zadzwoniłam. Ma być za parę minut. Usiadłam na ławce.
-Liam!!- rzuciłam się chłopakowi na szyję
-Nic wam nie jest ?-spytał
-Nie, ja i nasze maleństo jesteśmy zdrowi...na szczęście.
Pogłaskał mnie po zaokrąglonym brzuchu. Pojechaliśmy do jego domu. Liam dał mi przytulny pokojik. Ściany były pomalowane na biało,jedna ściana była pomarańczowa na na drugiej były paski w kolorze Kevinowej szarości (xD) . Obok łóżka na parapecie stały dwa drzewka bonsai. Zasłona była długa i biała. Wyjełam z torebki zadużą koszulkę Liam'a i przebrałam się w nią .Usiadłam na parapecie. Wpatrywałam się w jezdnie. Samochody szybko pędziły w deszczu stale oblewając przechodnia który ciągle krzyczał za karzdym samochodem. Biedny człowiek idzie w deszczu... Ale gdzie idzie? Może do rodziny? Żony?Córki?Syna? Lub jest sam jak palec i tylko wybiera się do domu obejrzeć telewizor i zasnąć na fotelu z paczką chipsów i rękach. Niedaleko szła rodzina. Szatynka w bordowym płaszczu i wysoki mężczyzna w czarnej kurtce. Trzymali za rękę na oko 5 letnią dziewczynkę. Uśmiechali się od ucha do ucha. 01:23 chyba dobrze będzie już iść spać. Weszłam pod kołdrę i odpłynełam do Krainy Morfeusza.
***************
Obudziłam się 8:40 zeszłam na dół. Mojego ukochanego niebyło. Zamiast niego znalazłam kartkę.
"[T.I] pojechałem do studia . Niemartw się. W Jadalni masz śniadanie.Smacznego!!!
Liam"
Weszłam do jadalni. Mmmmm moje ulubione naleśniki z bitą śmietaną,dżemem i owocami... Zjadłam i poszłam na górę wziąść prysznic. Założyłam granatowe spodnie i biały sfeter do tego dodatki i już. Włosy związałam w koka . Otworzyłam swojego laptopa i przejrzałam pocztę.
Ale za bardzo nie mam głowy do pracy. Muszę zadzwonić do Clary że dzisiaj nie mogę się z nią spotkać . Clara jest moją współpracowniczką i zarazem koleżanką. Często razem wchodzimy na siłownię. Zadzwoniłam do dziewczyny i przepeisiłam że dzisiaj nie mogę się z nią spotkać.
***1 rok później***
Ja i Liam jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Urodziłam córeczkę Grace. Ma już 8 miesięcy i jest przeurocza. Ma duże brązowe oczy i [Twój kolor włosów] włoski. Jest cudowna. Nathan już dawno znikną z mojego życia. Po rozstaniu zaczął mnie stalkować jednak upomniałam się do sondu i dostał zakaz zbliżania się do mnie.
Obudziła mnie Grace. 6:21 super, nigdy się nie wyspie. Ona jest rannym ptaszkiem nigdy nieda pospać... Zmieniłam małej pieluszkę i uśpiłam,Liam jeszcze spał. No w zasadzie jak już nieśpię to zrobię śniadanie. Ponadto dzisiaj wielki dzień Niall'a i jego do dzisiaj narzeczonej -Emily. . Lubie ją, jest taka optymistyczna,wesoła i w każdej sytuacji widzi coś dobrego. Nawet gdy zgubiła telefon za 1200 zł to powiedziała że i tak był stary,brzydki i się zacinał więc uznała że to nawet lepiej że go już niema. Ja i Greg jesteśmy świadkami (Jak ktoś niewie to Greg to brat Niall'a). Poszłam do kuchni i zrobiłam jajecznicę. Obudziałam Liam'a, Zjedliśmy śniadanie i wziełam szybki prysznic,rozczesałam i wysuszyłam włosy. Nałożyłam lekki makijaż i ułożyłam włosy. Włożyłam przypadkowe ciuchy i ubrałam Grace. I odwiozłam ją do mamy Liam'a. Szkoda że Li niemógł...Tsaa wszystko na mojej głowie on od razu pojechał do Niall'a.
Szybko wróciłam do domu. Zrobiłam makijaż i zrobiłam nową fryzurę.
Wybrałam uroczą różową sukienkę w której już dawno nie chodziłam
Już dawno tak się nie stroiłam. Grace zajmowała cały mój czas. Czasem ubierałam się lepiej na imprezy firmowe w mojej nowej pracy. Jestem grafikiem w gazecie o modzie. Lubię tę prace. Mam tam parę koleżanek. Ale już dawno nie miałam czasu się tak na poważnie rozerwać. Ślub Niall'a i
Emily to świetna wiadomość i należy to uczcić. A najlepsze jest to że jestem druhną.
Potem pojechałam do domu Emily. Miała cudowną białą koronkową suknię. Wyglądała jak księżniczka. Zamiast welonu wybrała wianek do tego białe szpilki i wyglądała naprawdę olśniewająco.Niall oczywiście też był ubrany ładnie ale jak to typowa dziewczyna zważam na Emily i jej ubiór. Potem przyszli rodzice pary młodej.
-Dobrze że Niall znalazł tak wspaniałą kobietę jak Emily -staną obok mnie Greg.
-Tak... Są naprawdę cudowną parą.
-Yhym, Mam nadzieję że im się ułoży
-Ja też, tylko żeby się nie potkneła...Ach to by było straszne...
-Spokojnie
Zamieniłam jeszcze parę słów z bratem Niall'a i udaliśmy się do kościoła. Zajeliśmy miejsca i czekaliśmy aż Emily i jej ojciec nadejdą. Niall widocznie się stresował
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze- szepnełam mu do ucha
-Oby...
Wszystkie pieśni śpiewali Harry i Lou . Było naprawdę cudownie. Po ceremonii udaliśmy się na wesele. Sala była ogromna.
-Liam, a co byś powiedział gdybyśmy mieli jeszcze jedno dziecko?-zapytałam gdy jechaliśmy do domu
-Jesteś w ciąży?
-Tak...
Liam prawie wjechał w samochód który jechał przeciwległe.
-Naprawdę? Wow
-Cieszysz się?
-Jasne!-uśmiechną się od ucha do ucha i pocałował mnie namiętnie
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz