-Kochanie nic , ja... Ja po prostu...
-Nie! Cokolwiek teraz powieszenie nic to nie zmieni, rozumiesz? Ja idiotka chciałam mieć cię za męża, mieć z tobą dzieci. A ty? Ty gnoju, ty egoisto ty...ty...Nic już dla mnie nie znaczysz! Jesteś Zerem absolutnym zerem niczym...Zwykłym Debilem i oszustem!-rzucałam w chłopaka wszystkim co popadnie
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nigdy mu nie wybaczę. Nigdy. Z szafy wyjełam walizkę i wrzuciłam do niej parę ciuchów i potrzebne mi artykuły. Wziełam torebkę, walizkę, płaszcz, czapkę i włożyłam buty. Szybko wybiegłam z już tylko jego domu. Jak Harry mógł mi to zrobić? Byliśmy tacy szczęśliwi. Ale nie, on musiał wszystko zepsuć! Pieprzony egoista.Tak go kochałam! Liczyłam że weźmiemy ślub! A co w tym jest najgorsze? Jestem z tym draniem w ciąży. Liczyłam że razem wychowamy to dziecko...nasze dziecko...
Szybko zameldowałam się w hotelu. Całą noc nie zmróżyłam oka.
***4 lata później***
-Darcy! Skarbie wracaj!
Krzyknełam na cały park.trzymając dwa lody.Darcy stała pod drzewem rozmawiając z kimś. Lecz to nie był byle ktoś to Styles. Harry Styles
-Darcy chodz ,wracamy do domu-złapałam córkę za rękę i podałam jej loda
-[t.i]?-spytał Hazz
-Nie musiał mnie pan z kimś pomylić...
-Nie,[t.i] to z całą pewnością jesteś ty! Może trochę się zmieniłaś, ale Cię poznaje To Ty!
-Nawet jeśli to co z tego?
-Ymmm...No...Niby nic, ale...
-Mamusiu idziemi już do domku??-zapytała Darcy
-Jasne skarbie
-Poczekaj! Powiedz chociaż kto jest tym szczęściarzem i jest ojcem Darcy?
-...Harry Styles...
Szybko poszłam z mała do domu zostawiając w Loczka w szkoku
-Mamusiu...Harry jeśt fajny...
-tak,tak wiem
-Ale ti go chiba nie lubiś?
-Oj Darcy lubię...trochę...
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam zobaczyć kto to. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Już prędzej spodziewałam się islamskiego terrorysty niż Stylesa.
-Mogę wejść?-zapytał
-Harry!-krzyknęła za mną Darcy
Mała przytuliła go. Loczek wzią ją na ręce i zapytał:
-Cześć mała, to mogę?
-Wejdz -niechętnie odsunełam się aby mógł wejść
-Darcy idź do swojego pokoju...
Mała grzecznie poszła
-To ja jestem jej ojcem?-odezwał się Hazza
-Tak...
-Ale czemu mi noc nie powiedziałaś?
-Po tym jak mnie potraktowałeś? Jak mnie wyrzucłeś?
-Nie wyrzuciłem-wyszeptał_Ale... [T.I] wiem że ty pewnie mnie już nie kochasz ale pozwól mi chociaż uczestniczyć w życiu Darcy...
-Harry... Ja cię nadal kocham- powiedziałam m a samotna łza spłynęła mi po policzku
Harry przytulił mnie
-To powiemy jej o mnie?
-Tak...
I nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku . Naprawdę mi tego brakowało
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz