-Chciałbym wznieść toast za wszystkich tu zebranych. Mam nadzieję że ten rok był dla was dobry,tak jak dla mnie. Przyniósł mi cudowną kobietę i syna -Louis obją mnie w talii-Mam nadzieję że następny będzie jeszcze lepszy
-A ja mam nadzieję że już w krótce Harry Tomlinson i Louise Swwet będą mogli zostać przyjaciółmi-zaśmiała się moja przyjaciółka Jade
-Tylko czekać aż Swwet zamieni się na Tomlinson-Loui zwrócił się do męża Jade
-Masz obsesję na punkcie swojego nazwiska, panie Tomlinson. Wszystkich chciałbyś mianować Tomlinsonami
-Oh, pani Tomlinson jak pani może
Loui przygryzł płatek mojego ucha a ja cicho pisnełam. T.i Tomlinson. Brzmi pięknie. Za parę miesięcy będę mogła już używać tego pięknego nazwiska
-Hej, tylko nie zmajstrujcie w nowym roku następnego Tomlinsona-Jade lekko szturchneła mnie w ramię i puściła mi oczko
-Byłabyś zazdrosna? Dwójka Tomlinsonów na jedną Swwet-uśmiechną się łobuzersko Lou
-Oh,pedofil
-Kto? Że ja?
-Tak pedifilu Tomlinsonie
Po swoich słowach Jade zwiała. Królowa ciętej riposty
-Hej! Ja nie jestem pedofilem!-krzykną do niej Lou
Jade jedynie w odpowiedzi pokazała mu język
-Dzieci...-powiedziałam znudzonym głosem
-Tak też z dziećmi bywa-uśmiechną się do mnie partner Jade
Wszyscy stukneliśmy swoimi kieliszkami i zaczeliąmy pić co kto miał w szklance. Lou i reszta szampana a ja i moja przyjaciółka sok. Ciąża zoobowiązuje. Chociażby kieliszek wina i można poważnie zaszkodzić dziecku. Byłam w dwunastym tygodniu ciąży z Lou. Jesteśmy szczęśliwą parą. Mamy 31 grudzień, chwilka przed północą. Razem z Lou zaprosiliśmy do domu bliskich znajomych by razem świętować nowy rok. M.in. byli z nami Liam z Cheryl i Bearem,Zayn z Gigi,Niall jak zawsze z jedzeniem i dwie moje przyjaciółki. Wszystko się ułożyło po śmierci Harr'ego. Jestem pewna że patrzy na nas z góry i się uśmiecha. Loui niedawno mi się oświadczył. Wszystko ułoży się szczęśliwie miejmy nadzieję.
Zmywałam właśnie półksiężyce z powiek. Wpatrywalam się w swoje odbicie. Może tego tak do końca nie widać ale jestem szczęśliwa. Ostatni rok był bardzo ciężki. Było w nim wiele różnych i sprzecznych uczuć. Miłość do Louisa i żałoba po śmierci Harr'ego. Ale w rezultacie wszystko skończyło się dobrze. Mam Louisa,małego Harr'ego który rośnie pod moim sercen,mam Darcy i wspaniałych przyjaciół,piękny dom. Mam wszystko to co chciałam. Rodzinę. I to szczęśliwą.
Przebrałam się z krótkiej cekinowej sukienki w czarną seksowną piżamę. Zdjełam buty. I tak bolały mnie nogi, a włożyłam koturny bo wiedziałam że w szpilkach nie dałabym rady. Mam już za duży brzuch by swobodnie chodzić w szpilkach. Wybierałam raczej buty na płaskiej podeszwie.
Ruszyłam w stronę sypialnii Darcy. Lou cicho śpiewał jej tę piosenkę co zwykle. Już zawsze będziemy szczęśliwą rodziną.
14.11.2017,Polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz